Jak spacerują psy w Zielonej zagrodzie

CLARA Spiska Watra

Często pytacie nas o spacery. Czy nasze psy chodzą na spacery. Jak często spacerują. Luzem czy na smyczy. Jak długie są spacery. Temat spacerów zielonych piesków jest bardzo interesujący więc postanowiliśmy go nieco przybliżyć.

Nasze psy chodzą na spacery!

Pierwszą i najważniejszą sprawą jest to, że rzecz jasna psy w Zielonej zagrodzie chodzą na spacery. Eksploracja terenu poza miejscem zamieszkania jest potrzebą każdego psa i obowiązkiem opiekuna jest tę potrzebę zaspokoić.

Pogoda nie wpływa na to czy pies pójdzie na spacer. Wpływa jedynie na to kiedy i na jak długi. Spacery dostosowujemy do warunków atmosferycznych i rzecz jasna nie ciągniemy psów na wielogodzinne wędrówkie w środku upalnego letniego dnia. Zimą, przy ciężkich warunkach spacer dopasowujemy do możliwości psów i człowieka. W śniegu po kolana idzie się zwyczajnie ciężko, więc w tym samym czasie przejdziemy o wiele krótszy dystans niż przy umiarkowanej pogodzie.

Niemniej, niezależnie od pogody psy chodzą na spacery.

Gdzie spacerują psy z Zielonej zagrody?

Mamy ten luksus, że mieszkamy w jednym z najrzadziej zaludnionych obszarów Polski i mamy możliwość wyjść z psami prosto na pola. Większość naszych spacerów odbywa się właśnie na okolicznych polach, czasem jednak jeździmy kawałek dalej i chodzimy przy okolicznych zalewach (głównie nad zalewem w Jacni, mniej chętnie nad krasnobrodzkim zalewem) lub w lesie.

Jednak nie ograniczamy się tylko do polnych czy leśnych spacerów z psami. Chodzimy również na spacery wzdłuż ulicy i jeździmy z psami do miasta. Aczkolwiek miasto nie jest idealnym miejscem dla psów (ani tak naprawdę dla ludzi), to nie można kłócić się z rzeczywistością. A rzeczywistość jest taka, że współczesny pies musi umieć poradzić sobie w mieście. Dlatego nasze psy czasem opuszczają zielone Roztocze i jadą z nami do Zamościa( i nie tylko), żeby poznać “cywilizację”. Wchodzimy z nimi do sklepów i galerii handlowych (takich, gdzie jest to dozwolone), chodzimy po parkach czy wzdłuż ulic.

Jak wyglądają spacery psów z Zielonej zagrody?

To chyba wszystkich najbardziej ciekawi. Jak te nasze psy, których przecież jest niemało, spacerują.

Większość spacerów to swobodne spacery po terenach niezurbanizowanych. Chodzimy w różnych układach i w różnym składzie. Czasami są to dwa psy, czasem trzy lub cztery. Przy większych grupach przeważnie jeden dorosły pies jest na smyczy. Nie koniecznie cały czas ten sam, ale po prostu jeden idzie bliżej przy człowieku. Taki spacer trwa od godziny do dwóch. Chyba, że warunki są ekstremalne, to wtedy krócej. Latem, kiedy nawet nad ranem było bardzo gorąco, spacery były maksymalnie 40 minutowe, bo po takim czasie psy chciały już wracać. Podobnie zimą, gdy ciężko jest iść, nie przedłużamy spacerów na siłę.

Szczeniaki chodzą zawsze luzem i dla nich skracamy trochę spacery. Jasne jest, że dwugodzinny spacer dorosłych ogarów polskich jest ponad siły cztero- czy pięcio miesięcznego szczeniaczka.

Inaczej wygląda sytuacja ze spacerami miejskimi (tymi po Zamościu czy innych miastach). Bierzemy maksymalnie dwa psy i te spacery są bardzo krótkie. Tak naprawdę nie zaspokajają one potrzeby eksploracji, odbywają się na smyczy, w hałasie, wśród różnych światełek i rozbłysków, przy szybko jadących samochodach, pomiędzy domami i spieszącymi się ludźmi. Te spacery służą habituacji (przystosowaniu) psów do miasta a nie zaspokojeniu potrzeb. Wręcz przeciwnie – są one dla psów męczące i stresujące. Jednak są konieczne, bo psy muszą umieć poradzić sobie w mieście.

Kto z kim chodzi?

Nie mamy stałych grup spacerowych. Czasami chodzą same ogary, czasem same owczarki podhalańskie, a czasem są to grupy międzyrasowe.  Pilnujemy tylko, żeby nie szły razem psy, które się niezbyt lubią. Poza tym nie ma żadnej reguły. Czasami też psy chodzą pojedynczo. Albo dlatego, że one tego potrzebują. Albo dlatego, że ja tego potrzebuję (to częściej).

Co robimy na spacerach?

Na zwykłych spacerach po prostu chodzimy. Czasem siadamy i niespiesznie kontemplujemy rzeczywistość. Albo tarzamy się i bawimy. Nie trenujemy niczego, nie ma piłek, szarpaków czy innych zabawek.

Natomiast na miejskich spacerach chodzimy i jednocześnie pokazujemy psom, że w mieście nie jest tak strasznie jak mogłoby się wydawać.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *